Czarne chmury - okładka wydania DVD, fot. © www.filmweb.pl
Na początku lat 70-tych m.in. w okolicach Augustowa (tam robiono zdjęcia malowniczcyh plenerów) kręcono pierwszy polski serial spod znaku "płaszcza i szpady", czyli niezapomniane Czarne Chmury. Jedną ze scen kręcono w dolnym biegu Rospudy - za wsią Szczebra, na skraju polanki z widokiem na dolinę rzeki. Osią fabuły stały się dramatyczne epizody z walk o utrzymanie przy Polsce Prus Książęcych. Pozostawały one w lennej zależności od Rzeczypospolitej od 1525 r., kiedy Albrecht Hohenzollern sekularyzował państwo zakonne i złożył w Krakowie hołd królowi polskiemu (tzw. Hołd Pruski - pisany niekiedy z wielkich liter dla podkreślenia wielkiej rangi tego wydarzenia). Powstały wtedy tzw. Prusy Książęce. Dziś wydarzenie to jest uznawane przez wielu historyków za wielki błąd ówczesnego władcy Rzeczypospolitej - Zygmunta I Starego. Warto pamiętać, że sejm postulował inne rozwiązanie - całkowitą likwidację państwa pruskiego i włączenie go do Korony. Ponad sto lat później - w XVII wieku - na mocy tzw. traktatów welawsko-bydgoskich (19 IX i 6 XI 1657) ziemie te przypadły elektorowi brandenburskiemu. Wielki Elektor Fryderyk Wilhelm I uzyskał wówczas suwerenność Prus Książęcych.
Za rządów tego władcy, który silną ręka panował w Prusach, Polska była państwem wolności szlacheckich - krajem miodem i mlekiem płynącym; w Prusach szlachcie wiodło się znacznie gorzej.
W filmie można doszukiwać się kontekstów historycznych. W istocie, znalazł się niepokorny szlachcic, który stanął na czele opozycji przeciwko elektorowi Fryderykowi Wilhelmowi. Był nim energiczny pułkownik Krystian (Chrystian) Ludwik Kalkstein-Stoliński. W 1670 r. musiał uciekać z Prus do Polski. Podstępnie zwabiony do rezydencji ambasadora Brandta w Warszawie, na rozkaz elektora został porwany, a następnie - pomimo protestów polskiej szlachty oraz osobistego wstawiennictwa króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego - skazany na karę śmierci i stracony w Kłajpedzie w 1672 r. To właśnie burzliwe dzieje Kalksteina-Stolińskiego - postaci ze wszech miar historycznej - stały się osnową scenariusza serialu telewizyjnego. Oczywiście, jak wielokrotnie podkreślał reżyser Andrzej Konic, w "Czarnych chmurach" nie można doszukiwać się zbyt dosłownych analogii do głośnej w Rzeczypospolitej "sprawy Kalksteina" ani bohaterowi serialu - pułkownikowi Krzysztofowi Dowgirdowi (w tej roli znakomity Leonard Pietraszak) - przypisywać cech historycznego pierwowzoru.
Jest to przede wszystkim film akcji, awanturniczo-przygodowy, a więc na pierwszy plan wysuwają się ucieczki, pogonie, pojedynki, intrygi i oczywiście miłość. Całość skonstruowana na zasadzie powieści-rzeki, składa się z dziesięciu godzinnych odcinków.
Jako ciekawostkę można dodać, iż w trzecim odcinku zadebiutowała na ekranie Krystyna Janda, która zagrała tu małą, epizodyczną rolę dziewczyny tańczącej na weselu (nie występuje w napisach). Z filmem tym, a w zasadzie z jego scenariuszem, związana jest bardzo ciekawa historia. Istnieje ślad wskazujący na to, iż rzeczywistym autorem scenariusza był potomek słynnego, historycznego rodu Kalksteinów, noszący nawet te same co historyczna postać imię - Ludwik Kalkstein-Stoliński. To już jednak zupełnie inna historia...
__________________________
Informacja: emazury.com
|