ODSZKODOWANIA



Po 400 zł za miesiąc zesłania do ZSRR (Rzeczpospolita, 08.04.2009)


Represjonowani w latach 1939-1956 w Związku Radzieckim uzyskają prawo do zadośćuczynienia w postaci tzw. świadczenia substytucyjnego

Prezydencki projekt ustawy przyznającej takie uprawnienie wpłynął właśnie do Sejmu.

Chodzi o przyznanie zadośćuczynienia osobom, które doznały krzywd w ZSRR, ale nie mogą otrzymać odszkodowania od Rosji.

Za represje będzie uznawane przebywanie z przyczyn politycznych, religijnych lub narodowościowych: w obozach internowanych, w więzieniach, w poprawczych obozach pracy i koloniach pracy, na przymusowym zesłaniu lub deportacji w ZSRR.

Za miesiąc takich represji będzie przysługiwać 400 zł, ale w sumie zainteresowany nie dostanie więcej niż 30 tys. zł.

Nie każdy represjonowany otrzyma to odszkodowanie. Nie będzie ono się należeć tym, którzy dopuścili się czynów godzących w niepodległość i suwerenność Polski, m.in. czynnie wspierali totalitaryzm komunistyczny lub nazistowski, w latach 1944-1956 pracowali w strukturach służb bezpieczeństwa czy, pełniąc służbę wojskową, brali udział w zwalczaniu organizacji działających na rzecz suwerenności i niepodległości państwa polskiego.


Nieludzko pracujący zesłańcy do dziś nie otrzymali rekompensaty



Prawa do świadczeń nie będą mieć także ci, którzy otrzymali już odszkodowania z tytułu represji w ZSRR - na podstawie ustawy z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.

Ponadto należeć się będą tylko tym, którzy polskie obywatelstwo mieli w okresie represji i mają je obecnie.

Przyznawaniem i wypłacaniem świadczeń zajmie się Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Będą one zwolnione z podatku dochodowego od osób fizycznych.

Uprawnionych do świadczeń substytucyjnych może być około 35 tys. Sfinansowane zostaną z budżetu państwa, co będzie kosztować około 966 mln zł.

Ustawa ma wejść w życie w 2009 roku.




Odpowiedź ministra pracy i polityki społecznej na interpelację nr 4933 w sprawie odszkodowań dla osób zesłanych w głąb Związku Radzieckiego - sybiraków
(23.10.2008)


Odpowiadając na pismo Pana Marszałka z dnia 11 września br., znak: SPS-023-4933/08, dotyczące interpelacji poseł Leny Dąbkowskiej-Cichockiej w sprawie odszkodowań dla osób zesłanych w głąb Związku Radzieckiego (sybiraków), uprzejmie informuję.

Osoby represjonowane przez ZSRR mogą być beneficjentami trzech ustaw:

1) ustawy z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.

Na podstawie jej przepisów odszkodowanie przysługuje osobom represjonowanym przez radzieckie organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości lub organy pozasądowe działające na obecnym terytorium Polski w okresie od dnia 1 lipca 1944 r. do dnia 31 grudnia 1956 r. oraz na terytorium Polski w granicach ustalonych w traktacie ryskim w okresie od dnia 1 stycznia 1944 r. do dnia 31 grudnia 1956 r. za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Uzyskanie odszkodowania w tym wypadku nie jest związane z faktem świadczenia pracy - wystarcza sam fakt podlegania represjom z powodu konkretnej działalności;

2) ustawy z dnia 31 maja 1996 r. o świadczeniu pieniężnym przysługującym osobom deportowanym do pracy przymusowej oraz osadzonym w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Na podstawie jej przepisów wypłaca się comiesięczne świadczenie pieniężne (a nie odszkodowanie) osobom, które zostały deportowane do pracy przymusowej, na okres co najmniej 6 miesięcy, z terytorium państwa polskiego, w jego granicach sprzed dnia 1 września 1939 r., na terytorium ZSRR i terenach przez niego okupowanych w okresie od dnia 17 września 1939 r. do dnia 5 lutego 1946 r. oraz po tym okresie do końca 1948 r. z terytorium państwa polskiego w jego obecnych granicach. Większość osób deportowanych do pracy przymusowej nie korzysta z przywilejów zawartych w tej ustawie, gdyż spełniają one równocześnie warunki, by zostać uznane za osoby represjonowane w rozumieniu ustawy kombatanckiej. W związku z tym, że świadczeń z obu tych ustaw nie można łączyć, to osoby deportowane do pracy przymusowej deklarują, iż chcą korzystać z uprawnień przewidzianych w ustawie kombatanckiej jako znacznie wyższych. W praktyce beneficjentami ustawy deportacyjnej są w zasadzie wyłącznie osoby deportowane do pracy w ZSRR, które zostały pozbawione uprawnień kombatanckich;

3) ustawy z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach i niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego.

Na podstawie jej przepisów wypłaca się comiesięczne świadczenia pieniężne (dodatek kombatancki, ryczałt energetyczny i dodatek kompensacyjny) osobom, które z przyczyn politycznych, religijnych i narodowościowych przebywały w więzieniach oraz poprawczych obozach pracy i poprawczych koloniach pracy podległych Głównemu Zarządowi Obozów i Kolonii Poprawczych NKWD, a od marca 1946 r. MWD ZSRR, albo na przymusowych zesłaniach i deportacji w ZSRR (zatem nie ma tu wymogu świadczenia pracy - wystarcza sam fakt przymusowej deportacji).

Osoby, które w wyniku pobytu na deportacji czy pobytu w sowieckim obozie koncentracyjnym doznały trwałego uszczerbku na zdrowiu, otrzymują specjalną rentę osoby represjonowanej (ok. 1630 zł), a także mają prawo do bezpłatnych leków.

Z powyższego wynika, że wbrew stwierdzeniom zawartym w interpelacji pani poseł Leny Dąbkowskiej-Cichockiej polskie prawo nie przewiduje wypłacania odszkodowań dla osób zesłanych przymusowo do ZSRR i świadczących tam pracę.

Odnosząc się do pytania o liczbę osób zesłanych do ZSRR, które nie musiały świadczyć pracy, uprzejmie informuję, że z informacji przekazanych Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej przez Biuro Edukacji Publicznej IPN wynika, że dane o niepracujących obywatelach polskich zesłanych do ZSRR mają charakter wybitnie wyrywkowy i niepełny. Całościowego ujęcia tego zagadnienia i ścisłych danych w tej kwestii brak.

Z analizy istniejących dokumentów wynika, że wśród przebywających na terenie Związku Radzieckiego istniała nieokreślona kategoria osób, które nie wykonywały prac przymusowych z woli władz sowieckich. Choć niezmuszane do pracy, faktycznie jednak musiały ją wykonywać z przyczyn natury ekonomicznej (dotyczy to np. rodzin represjonowanych zesłanych w kwietniu 1940 r. do Kazachstanu).

Przyjąć jednak należy, że osobami, które w pierwszej kolejności zmuszane były do wykonywania prac, byli więźniowie rozmaitego typu sowieckich obozów oraz kolonii karnych dla niepełnoletnich. Brak jest jednak danych liczbowych mówiących o tym, jaka liczba polskich więźniów Gułagu nie pracowała ze względu na inwalidztwo, doznane urazy, choroby, wycieńczenie czy też z innych powodów.

Zmuszeni do pracy na rzecz instytucji sowieckich byli także tzw. specprzesiedleńcy oraz zsylnoprzesiedleńcy, tj. obywatele polscy zesłani w lutym i czerwcu 1940 r. oraz w maju 1941 r., przy czym brak danych liczbowych o tej ostatniej kategorii zesłanych wyklucza ją z jakichkolwiek analiz.

Z dokumentów sowieckich wynika, że część specprzesiedleńców nie pracowała, gdyż właściwe władze nie wszędzie potrafiły zorganizować tej kategorii zesłanych pracę, tj. zaopatrzyć specjalnych przesiedleńców w narzędzia pracy, odzież ochronną, obuwie itp.

I tak np. według ocen NKWD w trzecim kwartale 1940 r. nie pracowało 11,2% spośród około 76 tys. obywateli deportowanych w czerwcu 1940 r. Przytoczone dane procentowe, odmienne w odniesieniu do kolejnych kwartałów, nie mogą być jednak mechanicznie przeliczane na liczbę niepracujących, bowiem w istocie ilustrują one zjawisko czasowej, a nie trwałej niezdolności do pracy.

Zauważyć należy, że gdy chodzi o niepełnoletnich członków rodzin specprzesiedleńców, to z chwilą ukończenia 16 roku życia byli oni zmuszani do pracy.

Opierając się na danych zawartych w informacji Sekcji Ekspertyz Biura Edukacji Publicznej IPN stwierdzić należy, że:

1) liczbę zesłanych dzieci poniżej 16 roku życia, czyli tych, których formalnie nie zmuszano do pracy, można w przybliżeniu oszacować na 74 tys. Należy jednak podkreślić, że chociaż nie obejmował ich przymus pracy, to faktycznie wielu z nich pracowało, ażeby pomóc przetrwać rodzinie;

2) grupą z mocy obowiązujących przepisów zwolnioną z pracy byli inwalidzi; sowieckie dane mówią o 1260 inwalidach - specprzesiedleńcach, którzy mieli być umieszczeni w specjalnych domach dla inwalidów (z dokumentów sowieckich nie wynika jednoznacznie, czy faktycznie zostali oni tam umieszczeni);

3) do grupy zesłanych a niepracujących należałoby zaliczyć również obywateli polskich, którzy znaleźli się w więzieniach położonych w głębi Związku Radzieckiego. Byli oni albo "pod śledztwem", albo też skazano ich już na karę osadzenia w "poprawczych obozach pracy", jednak z uwagi na układ Sikorski - Majski oraz ˝amnestię˝ dla obywateli polskich z dnia 12 sierpnia 1941 r. nie dotarli do miejsc odbywania kary. Chociaż dane liczbowe dotyczące tej grupy są niepewne, można szacować, że tego typu osób było około 20-30 tys. Podaną liczbę należy przyjmować jednak z ostrożnością, jako że już po "amnestii" i zwolnieniu część z tych osób mogła być powtórnie aresztowana i osadzona w ˝poprawczych obozach pracy˝.

Uwzględniając powyższe, należy mieć na uwadze, że wiedza o osobach zesłanych do ZSRR i niepracujących jest niewystarczająca. Na ten stan składa się nie tylko ograniczony dostęp do sowieckiej dokumentacji urzędowej, ale też i stale jeszcze skromna intensywność badań historycznych w tym zakresie.

Biorąc pod uwagę przytoczone powyżej okoliczności, przyjąć należy, z konieczną ostrożnością, że liczba osób zesłanych do Związku Radzieckiego, których nie zmuszano do wykonywania prac przymusowych - według wszelkiego prawdopodobieństwa - jest nie mniejsza niż 100 tys.

Minister

Jolanta Fedak

Warszawa, dnia 23 października 2008 r.




Zabużanie mają rok na zgłaszanie roszczeń (Rzeczpospolita, 3-4.11.2007)


Wniosek o rekompensatę trzeba złozyć do wojewody najpóźniej do 31 grudnia 2008 roku.

Ustawa z 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami RP (Dz. U. z 2005 r., nr 169, poz. 1418) przyznaje je obywatelom polskim, którzy byli nimi również 1 września 1939 r., zamieszkiwali byłe terytorium RP i opuścili je z przyczyn w niej wyliczonych. Rekompensata wynosi 20 proc. wartości pozostawionego mienia. W razie śmierci właściciela przysługuje wszystkim spadkobiercom albo niektórym wskazanym przez pozostałych, jeżlei spełniaja wymogi ustawy. Realizowana może być w formie zaliczenia tych. 20 proc. na poczet ceny sprzedaży lub prawa uzytkowania wieczystego nieruchomości Skarbu Państwa, opłaty za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność oraz w postaci świadczenia pieniężnego z Funduszu Rekompensacyjnego. Środki Funduszu - 2,5 mld zł - mają pochodzić głównie ze sprzedaży państwowych gruntów rolnych i prywatyzacji.

Prawo do rekompensaty musi być wczesniej potwierdzone przez wojewodę. To właśnie powoduje najwięcej trudności, a wiele spraw kończy się w sądzie administracyjnym. Trzeba bowiem przedstawić dowody świadczące o pozostawieniu mienia, posiadaniu obywatelstwa polskiego o raz o dotychczasowym stanie realizacji prawa do rekompensaty. Ustawa wprowadziła także możliwość weryfikacji wcześniejszych decyzji, wydawanych przez starostów i sądy. Wielu Zabużan uzyskało bowiem już wcześniej rekompensaty na podstawie innych przepisów i zdarzały się nadużycia.

Wojewoda wydaje postanowienie stwierdzające, kto jest uprawniony do rekompensaty, wzywa do wybrania jednej z form jej realizacji oraz do złożenia operatu szacunkowego, sporządzonego przez rzeczoznawcę majątkowego i określającego wartość pozostawionej nieruchmomości. Potrzebne są do tego dokumenty potwierdzające rodzaj i powierzchnię pozostawionego mienia. Jego wartośc rynkowa określa się na podstawie aktualnych cen podobnych obiektów w Polsce.

W razie negatywnego zweryfikowania materiału dowodowego wojewoda wydaje decyzję odmawiającą potwierdzenia uprawnień. Decyzja pozytywna wskazuje osobę lub osoby, którym potwierdza się prawo do rekompensaty, zwaloryzowaną wartość pozostawionego mienia, wysokość rekompensaty oraz wybraną formę jej realizacji. Świadczenia wypłaca Bank Gospodarstwa Krajowego. Wojewodowie nie mają wpływu na terminy wypłat. Od grudnia 2006 r. do października 2007 r. BGK wypłacił 57 mln zł. Więcej informacji znajduje się na stronach internetowych urzędów wojewódzkich.

Danuta Frey




Sybiracy chcą odszkodowań (Rzeczpospolita, 26.06.2007)


Polacy przymusowo wywiezieni podczas II wojny światowej w głąb Rosji chcą odszkodowań za stalinowskie represje. Rosja jednak milczy. Sybiracy liczą na zadośćuczynienie od Polski.

- Oczekujemy od Rosjan zadośćuczynienia, osądzenia winnych i wypłacenia odszkodowań - mówi Stefania Myślicka, prezes Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Sybirackich.

Represjonowani od lat walczą o ostateczne uregulowanie tych kwestii. Jak dotąd strona rosyjska nie wykazuje woli zamknięcia sprawy.

Sybiracy liczą więc na pomoc polskich władz. Przypominają, że z dnia na dzień jest ich coraz mniej - z represjonowanych poad miliona osób na Wschodzie żyje obecnie 60 tys. Proszą o wsparcie ich działań. Stefania Myślicka przypomina, że Sybiracy to ludzie w podeszłym wieku, schorowani i samotni. - Zdarza się, że w tygodniu są dwa - trzy pogrzeby represjonowanych przez stalinowski system. Zależy nam na dodatkowych pieniądzach, bo dodatki kombatanckie to w sumie ok. 300 zł - mówi Myślicka.

Polski rząd od kilku lat próbuje przekonać Rosjan do uznania roszczeń, ale jak mówi Aleksander Gurianow, szef polskiej sekcji organizacji Memoriał, w Rosji nie są prowadzone żadne prace nad przyznaniem odszkodowań Polakom.

Jedyna możliwość, jaka pozostaje sybirakom, to występowanie o odszkodowania na mocy rosyjskiej ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych. Ale dla Polaków jest ona nieprzydatna, bo w praktyce dotyczy jedynie osób więzionych i przetrzymywanych w szpitalach psychiatrycznych, które potem zrehabilitowano. Polacy byli natomiast represjonowani bez wyroków sądowych, więc nie mogą się zrehabilitować.

MSZ wie, że rozmowy z Rosjanami nie są i nie będą łatwe. - Wystąpienia polskich władz i organizacji kombatanckich są wykorzystywane jako argument na rzecz rusofobii rzekomo trwale charakteryzującej świadomość narodową Polaków - stwierdza resort. Być może załatwienie sprawy byłoby prostsze, gdyby krzywdę sybiraków nagłośnić w Unii Europejskiej. Ale MSZ mówi, że nie może tego zrobić, bo współpraca polityczna Unii Europejskiej z Rosją nie obejmuje roszczeń prywatnych osób. A takimi są żądania sybiraków.

Sybiracy mogą liczyć na poparcie części polityków. Partia Andrzeja Leppera proponuje, by odszkodowania przynajmniej częściowo wypłacił polski budżet. - Ze względu na wiek sybiraków lepiej przekazać im przynajmniej zaliczki finansowane z polskiego budżetu. W tym celu warto powołać komisję historyczną. Związek Sybiraków powinien wystąpić do Sejmu z propozycją rozwiązania ustawowego i powinno dojść do kompromisu - proponuje rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski. Zaznacza przy tym, że rozmowy z Rosją trzeba nadal prowadzić. Platforma Obywatelska generalnie też popiera roszczenia. Szef Klubu PO Bogdan Zdrojewski wolałby jednak, by odszkodowania wypłacili Rosjanie.

Sybiracy próbują też walczyć o odszkodowania w Polskich sądach. Trzeba bowiem udowodnić, że represje były za działaność na rzecz niepodległości Polski. W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Opolu przyznał Stanisławowi S. (nieprawomocnie) i jego rodzinie 220 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia. Po wojnie w 1944 r. Stanisław S. został aresztowany na terenie dzisiejszej Białorusi. Torturowano go. NKWD skazał go na dziesięć lat więzienia i konfiskatę majątku za udział w "bandyckiej formacji". Byłego akowca zesłano na Syberię do wyrębu lasu i budowy kolei.

Z ponad miliona sybiraków żyje zaledwie 50 - 60 tys. Szacuje się, że wywieziono około 1,7 mln osób.

Olga Gajda, Mariusz Jałoszewki, współpraca Andrzej Pisalnik




Nie chcieli jałmużny od Rosji (Rzeczpospolita, 26.06.2007)


Represjonowani przez Stalina nie uzyskali dotychczas ani jednego rubla w ramach odszkodowania. Owszem, Borys Jelcyn, kiedy był jeszcze prezydentem Rosji, wydał dekret, który umożliwiał wypłacenie sybirakom maksymalnie po 100 dolarów odszkodowania. Pomijając, że takiej skandalicznie nieskiej kwoty nie można uznać za odszkodowanie, to jeszcze prawo to stanowiło, że pieniądze mogły być wydane jedynie na terytorium rosyjskim. Związek Sybiraków i polski rząd nie przystali na takie rozwiązanie.

Ryszard Piotorowski - Prezes Warszawskiego Związku Sybiraków




Polska nie odda majątków skonfiskowanych na rzecz innego państwa
(Rzeczpospolita, 5-6.05.2007)


Represjonowanym w latach 1944 - 1956 za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego przez władze sowieckie należy się zadośćuczynienie za krzywdy. Nie otrzymają natomiast rekompensaty za skonfiskowane majątki.

Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 27 kwietnia 2007 r. Chodzi o rekompensatę przewidzianą w ustawie z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za taką działalność

Stwierdzenie nieważności takich oreczeń należy do sądów karnych. Osobom, wobec których wydany został werdykt stwierdzający nieważność, przysługuje - w myśl art. 8 tej ustawy - odszkodowanie od Skarbu Państwa za poniesioną szkodę i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. W razie śmierci ofiary represji prawo to przechodzi na jego małżonka, dzieci i rodziców. Takie żądanie należy zgłosić do sądu, który stwierdził nieważność, w ciągu roku od uprawomocnienia się tego werdyktu.

Z uprawnienia tego skorzystały dzieci zmarłego w 1984 r. Mieczysława W. Został on aresztowany przez władze sowieckie i skazany za działaność niepodległościową przez sąd wojskowy województwa tarnopolskiego. Sąd ten orzekł także konfiskatę jego majątku położonego w powiecie Buczacz. Było to 20 ha ziemi ornej, 11 ha sadu, dwie pasieki, dwór z zabudowaniami gospodarczymi oraz mleczarnia.

Sąd w wyroku z 2002 r. przyznał każdemu z pięciorga dzieci Mieczysłąwa W. po 47 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Podstawą był art. 8 ust. 2a ustawy, według którego taka rekompensata należy się również represjonowanym za działaność niepodległościową przez sądy i władze radzieckie.

Potomkowie Mieczysława W., powołując się właśnie na art. 8 ust. 2a ustawy, wystąpili w 2004 r. ponownie do sądu z żądaniem odszkodowania za skonfiskowany majątek. Sądy zgodziły się, że kwota przyznana w 2002 r. takiej rekompensaty nie obejmuje. Jednakże ich żądanie zostało oddalone. Sądy uznały, że jego prawną podstawą jest art. 10 ustawy z 1991 r. W myśl tego przepisu osobie uprawnionej zwraca się mienie skonfiskowane, jeśli znajduje się ono w posiadaniu państwowej jednostki organizacyjnej, albo w razie niemożności zwrotu wypłaca się jego równowartość. W art. 10 wyraźnie zapisano, że chodzi o mienie, którego przepadek lub konfiskatę orzeczono na rzecz Skarbu Państwa. Zwrot lub wypłata równowartości nie dotyczy więc mienia skonfiskowanego na rzecz innego państwa.

W orzeczeniu sądu II instancji znalazła się sugestia, że o rekompensatę za majątek synowie i córki Mieczysłąwa W. mogą się zwrócić do władz Ukrainy. W kwietniu 2002 r. bowiem Sąd Apelacyjny w Tarnopolu wydał zaświadczenie o rehabilitacji Mieczysława W. z prawem do zwrotu skonfiskowanego majątku.

Sąd Najwyższy oddalił kasację jego dzieci. Także w jego ocenie rekompensaty za skonfiskowany majątek lub jego zwrotu można dochodzić na podstawie art. 10 ustawy w odrębnym procesie przed sądem cywilnym.

- Jednakże państwo polskie - tłumaczyła sędzia Elżbieta Skowrońska-Bocian - inna rzecz, czy słusznie, nie zdecydowało się na zrekompensowanie utraty mienia, jeśli znalazło się ono we władaniu innego państwa.

(sygn. I CSK 32/07)




Odszkodowanie za pracę w sowieckim łagrze
(Gazeta Wyborcza, 05.03.2007)


Prawie 22 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za blisko dwa lata katorżniczej pracy w sowieckim łagrze przyznał Sąd Okręgowy w Opolu 77-letniemu mieszkańcowi tego miasta - poinformowała Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego opolskiego Sądu Okręgowego.

Wnoszący pozew Henryk S. w czasie II wojny światowej jako młody chłopiec rozpoczął działalność w podziemiu na terenie dzisiejszej Ukrainy, walczył z grupami UPA. - Wierzył, że tereny Lwowa, Stanisławowa, Tarnopola będą ostatecznie należeć do Polski. Był w tym czasie uczniem szkoły zawodowej, ktoś na niego doniósł, a ukraiński sąd w 1947 roku skazał go na 2 lata łagru - podkreśliła Kosowska-Korniak.

Według informacji z wniosku, w łagrze mężczyzna pracował w kamieniołomach, w bardzo wyczerpujących warunkach. - Zapadł w tym czasie na wiele chorób, m.in. gruźlicę, zapalenie płuc, wrzody. Prycze były zapluskwione, barak, w którym mieszkał zagrzybiony, a wszy i pluskwy nie dawały chwili wytchnienia - relacjonowała Kosowska-Korniak.

Henryk S. został zwolniony z łagru w październiku 1949 roku, 8 lat później, jako repatriant przyjechał do Polski. Możliwość ubiegania się o odszkodowanie umożliwiło mu orzeczenie Sądu Najwyższego Ukrainy, który w 1992 roku skasował wyrok sądu ludowego z 1947 r. z powodu braku przestępstwa.

Kosowska-Korniak wyjaśniła, że opolski sąd okręgowy przychylił się w całości do wniosku Henryka S. odnośnie zadośćuczynienia (10 tys. zł.), natomiast wysokość odszkodowania wyliczył na kwotę 11 868 zł. (mężczyzna domagał się 40 tys.) Wyrok jest nieprawomocny.