Antoni Czyżyk - trener Formacji Standardowej LOTOS-Jantar, fot. © Krzysztof Kosecki, www.swiatowid.elblag.pl
Już jutro rozpoczyna się w Elblągu wielkie taneczne święto - Międzynarodowy Festiwal Tańca Balic Cup oraz Mistrzostwa Świata Formacji Standardowych. O ciekawostkach zakulisowych, o strojach, dietach tancerzy, najlepszej elbląskiej parze, tanecznych programach telewizyjnych opowiada Antoni Czyżyk - trener Formacji Standardowej LOTOS-Jantar i jednocześnie sędzia klasy międzynarodowej tańca towarzyskiego.
Stroje tancerzy są tym, co w pierwszej chwili najbardziej przyciąga uwagę
widzów. Czy sędziowie przypatrują się strojom? Ile kosztuje sukienka, frak?
Na ile występów się je wkłada?
Wszystko zależy od tanecznego poziomu pary. Bywa tak, że najlepsze pary
potrafią w ciągu sezonu zatańczyć w jednym stroju dwa-trzy razy i są one
sprzedawane. Elbląska para - Katarzyna Czyżyk i Mateusz Papużyński mają ten
komfort, że sponsorowani są przez firmę Marabo z Wrocławia. Kasia projektuje
sobie suknię, dobiera kolory, dopracowują ją w firmie Marabo i zdarza się ,
że wystarczy jeden dobry start i sukienka już ma na zachodzie kupca. W takim
przypadku zostaje sprzedana. To bardzo komfortowa sytuacja zarówno dla
sponsora, którego produkty zyskują uznanie w Europie, jak i dla pary, bo
partnerka ma nowe stroje. Suknia potrafi kosztować od 2 do 10 tys. zł. Cenę
kształtują materiały, z których kreacja została uszyta, dodatki. Trzeba
pamiętać, że suknie szyte są zawsze na miarę. Strój tancerki S klasy
kosztuje średnio 5 tys. zł. Młodsze tancerki, jeszcze bez bardzo znaczących
wyników, tańczą w swoich sukniach około roku. Sukienki są sprzedawane po
uwzględnieniu amortyzacji, bywa też tak, że jeśli sukienka "wytańczyła"
jakiś znaczący tytułu cena, którą uzyskuje, jest wyższa, bo może przyciągnąć
uwagę sędziów, którzy ją już wcześniej gdzieś widzieli.
Jest jakaś taneczna moda?
Dziś już nie ma znaczących trendów w modzie tanecznej. Kiedyś modne były
boa, suknie plisowane... Dziś panuje tzw. free style, czyli różne aplikacje,
dwu i trzykolorowe, malowane na jedwabiu. Najwięcej kosztują nie materiały,
ale dodatki - szczególnie duże, opalizujące kamienie. Oczywiście z
dodatkami trzeba uważać, nie można wyglądać jak "choinka" .
W męskim stroju zmienia się niewiele - kiedyś modne były koszule jedwabne,
dziś są to specjalne trykoty, które tak jak u sportowców odprowadzają pot na
zewnątrz. Kołnierzyk, muszka, frak - może trochę węższy, inaczej podcinany,
z dodatkiem aksamitu, ale to jedynie drobiazgi. Ogólny szyk pozostał z
dawnych lat i tancerz standardowy wygląda jak prawdziwy dżentelmen z lat 30.
Trochę inaczej jest w przypadku tancerzy latynoamerykańskich. W tym
środowisku mistrz świata kreuje to, co w danym sezonie będzie modne. Jeśli
tańczył w wąskich spodniach, to tancerze na turniejach również założą wąskie
spodnie, jeśli mistrz tańczył w szerokich, wszyscy będą tańczyć w szerokich.
Oddzielną kwestią jest dopasowanie stroju do sylwetki, nie wszyscy tancerze
mają proste nogi, dobrze uszyte spodnie mogę tuszować te mankamenty.
Pamiętam, że kiedyś panowie nosili czarne koszule, czarne spodnie. Dziś jest
dowolność. Stroje mogą być kolorowe, często koszule dopasowane są do koloru
sukienki partnerki. Wszystko zależy od tego, co kto chce osiągnąć poprzez
swój image, bo strój to nie wszystko. Czasem para, czy partnerka "robi się",
np. na Marilyn Monroe - to już jest cała charakteryzacja - włosy, makijaż...
Tancerze szukają sposobów, żeby czymś zachwycić sędziów, bo jeżeli pary
prezentują wyrównany poziom taneczny, a często tak jest, to trzeba znaleźć
coś, żeby spojrzenie sędziego przyciągnąć i utrzymać.
Czy tancerze mają jakąś specjalną dietę?
Tancerze muszą dostarczyć organizmowi bardzo dużo energii, ale w dniu
zawodów te posiłki muszą być lżejsze - bezmięsne, oparte na makaronie, ryżu.
Piją też napoje izotoniczne, żeby uzupełnić poziom minerałów. W czasie
pozaturniejowym nie stosują żadnych diet. Dziewczyny tak wyglądają nie
dlatego, że się odchudzają, ale dlatego, że ćwiczą, często po 4-6 godzin
dziennie. Czasami, kiedy patrzę na to, ile potrafią zjeść, to sam się
dziwię, że są takie szczupłe. Myślę, że ruch powoduje lepszą przemianę
materii i dzięki temu trzymają linię.
Zdarza się tak, że po wakacyjnej przerwie troszeczkę przytyją, ale po
powrocie do treningów szybko wracają do dawnej wagi. Sześciominutowy taniec
formacji, jest, pod względem wysiłkowym, porównywalny do 3 km biegu.
Wszystkim paniom życzę takiej kondycji, jaką mają tancerki!
Czy tancerze są zwartą, wspierającą się grupą? Na BALTIC CUP przychodzą
całe rodziny...
Na parkiecie oczywiście rywalizują z sobą, nawet jeśli są z tego samego
klubu, ale później już kibicują sobie nawzajem. Dziadkowie, rodzice
chcieliby, żeby to ich pociecha zawsze wygrała z kolegą z klubu, nie zawsze
jednak tak jest. Mimo to potrafimy naszym najlepszym parom kibicować i
trzymać za nie kciuki oraz cieszyć się ich sukcesem. To jest zwarta grupa
ludzi, swoistego rodzaju rodzina, która również sobie pomaga. Starsi
tancerze często doradzają młodszym, jak się ubrać, uczesać, mówią o tym, jak
się zachować na parkiecie.
Najlepsza elbląska para - Katarzyna Czyżyk i Mateusz Papużyński
sklasyfikowani są na 69. miejscu w rankingu najlepszych par świata IDSF.
Na dziś tak, byli już na 55. miejscu, jednak przez występ na Mistrzostwach
Polski Formacji Standardowych w Chełmie opuścili turniej w Gettyborgu, na
którym wcześniej uzyskali największą liczbę punktów. Zostały one, przez te
nieobecność, skasowane i dlatego para spadła na 69. miejsce. Teraz
uczestniczą w większej ilości turniejów, nadrabiając te punkty, żeby dostać
się do światowej 50. Jeśli się już jest w tej 50. to pary te oznaczone są
gwiazdką, m.in. nie muszą one stratować w eliminacjach do turniejów.
Czy takie wyniki osiąga się dla własnej satysfakcji? To pasja, czy już
zawód?
To jeszcze jest pasja, ale myślę, że pozostał już tylko krok do tego, aby
stało się to zawodem. Tym bardziej, że i Kasia i Mateusz są instruktorami
tańca wykształconymi na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.
Pierwszy trenerski krok mają już za sobą i powolutku ich te umiejętności
staramy się przekazać młodszym - jako instruktorzy asystują w moich
zajęciach, czasami pojadą do Gdańska na zaproszenie jakiegoś klubu.
Dziś media pokazują nam takie programy, jak You Cane Dance, Taniec z
Gwiazdami - to trochę inny rodzaj tańca niż ten turniejowy. Czy ludzie chcą
jeszcze oglądać taki taniec? Czy ten taniec na turniejach zmienia się trochę
pod wpływem takich programów?
Idea organizowania Tańca z Gwiazdami wyszła ze Stanów Zjednoczonych przez
Anglię, ale tak naprawdę jest to przede wszystkim budowanie biznesu. W tej
chwili bardzo modny jest w USA tzw. ruch pro-am (Professional - Amators),
czyli zawodowy tancerz tańczy z amatorem. W Polsce powoli też staje się to
popularne. Ludzie potrafią płacić naprawdę duże pieniądze za występ z
mistrzem tańca na turnieju pro-am. Są to kwoty rzędu nawet 200 tys.
funtów. Wcześniej tancerze trenują bogatych amatorów, czasem trzy miesiące,
czasem dłużej, na tym również zarabiają. Muszą jednak mieć na swym koncie
sukcesy w tańcu zawodowym lub amatorskim. Jeśli je mają to dzięki pro-am mogą liczyć na profity.
W Polsce z kolei, z wielkim smutkiem stwierdzam, że zawodnicy, zwłaszcza
latynoamerykańscy przepadli, m.in. Rafał Maserak, który mógł być Mistrzem
Polski, a dziś jest celebrytą. No ale cóż, w telewizji liczy się show, a
nie taniec. Chcę zaznaczyć, że bardzo się cieszę, że te programy są promocją
tańca, pokazują, że tańczyć może każdy - bez względu na wiek, że taniec może
stać się pasją.
Rozmawiała Edyta Jasiukiewicz
__________________________
Informacja: Edyta Jasiukiewicz, CSE "Światowid" w Elblągu
Centrum Spotkań Europejskich
"Światowid"
Plac Kazimierza Jagiellończyka 1
82-300 Elbląg
tel. (55) 611 20 84
fax (55) 611 20 60
www.swiatowid.elblag.pl
|