mazury mazury mazury
emazury.comstrona główna serwisu
strona główna mapy atrakcje regionalne Mazury kontakt
    hotele ( 10 )
    ośrodki wczasowe
    pensjonaty ( 1 )
    kwatery prywatne
    domki
    zielone szkoły
    ośrodki kolonijne
    campingi
    pola namiotowe
    sale konferencyjne
 
   Lampiony na roraty
   Logopeda Elbląg
   Stroiki wielkanocne
   Urządzenia czyszczące
   PortEl.pl - dziennik internetowy
   Nocny Elbląg
   ANGATA - koty rasowe
   Hanza - geneza i rozwój
   Stadnina Koni Rzeczna
   Jak wyglądał M. Kopernik?

 

   Elbląg w XIX i na pocz. XX w.
   Elbląska Starówka
   Pochylnia w Kątach
   Kadyny
   Konkurs Fotka Miesiąca
 

    Mazury i żeglarstwo
    Sale konferencyjne
    Przewodnicy turystyczni
    Mazury jakich nie znałeś
    Mazury jesienią i zimą
    Zielone Płuca Polski
    Ciekawostki z regionu
    Znani ludzie i Mazury
    Kanał Ostródzko-Elbląski?
    Stowarzyszenie Sadyba
    Związek Sybiraków Oddział
     w Elblągu


Elbląg - 2 tygodnie po referendum w Elblągu - próba odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego elblążanie odwolali radę miasta i prezydenta?"




Dwa tygodnie temu elblążanie odwołali radę miasta i prezydenta Elbląga. Na pytanie dotyczące odwołania rady miejskiej oddano 23945 ważnych głosów (frekwencja wyniosła zatem (24,66%), z których 22750 było za jej odwołaniem, natomiast na pytanie dotyczące odwołania prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka oddano 23970 ważnych głosów, z których 23087 było za jego odwołaniem.

Rada miejska i prezydent Grzegorz Nowaczyk urzędowali od grudnia 2010 roku, kiedy to władzę w mieście objęli członkowie bądź sympatycy Platformy Obywatelskiej (zdobyli 12 z 25 mandatów w radzie), którzy zastąpili mającego lewicowe korzenie prezydenta Henryka Słoninę oraz radę miejską związaną w większości z SLD. Ta wielka zmiana była spowodowana, jak mówiło wówczas wielu elblążan, stagnacją w mieście, brakiem nowych miejsc pracy, bardzo wysoką stopą bezprobocia. Jednocześnie mieszkańcy wiązali dużą nadzieję z nowymi włodarzami miasta. W tym miejscu warto przypomnieć, że Elbląg przez kilkadziesiąt lat (z niewielkimi przerwami - m.in. do władzy na krótko doszli ludzie związani z Unią Demokratyczną i Porozumieniem Centrum) był bastionem lewicy. Henryk Słonina (od 1 lutego 2013 roku doradca marszałka warmińsko-mazurskiego Jacka Protasa) rządził jako prezydent lub wiceprezydent z przerwami przez okres około 20 lat. W latach 1990–1994 prezydentem był bowiem związany z Porozumieniem Centrum Józef Gburzyński, a w w latach 1994-1998 - związany z SLD Witold Gintowt-Dziewałtowski (obecnie senator PO).

Forpoczty w wyborach samorządowych z 2010 roku stanowili: kandydat na prezydenta Elbląga, urodzony w tym mieście w 1966 roku Grzegorz Nowaczyk - absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego oraz studiów podyplomowych z zakresu bankowości we Frankfurcie nad Menem oraz Elżbieta Gelert (urodzona w 1955 roku w Gdańsku) - absolwentka Wydziału Pielęgniarstwa Akademii Medycznej w Poznaniu, od 1998 roku dyrektor generalny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Grzegorz Nowaczyk był kandydatem na prezydenta Elbląga, a Elżbieta Gelert pełniąc funkcję menadżerską w przedsiębiorstwie będącym największym pracodawcą w mieście o "szalejącym bezrobociu", "zorganizowała" nieformalną kampanię wyborczą, która zdecydowanie ułatwiła objęcie przez członków Platformy Obywatelskiej i jej sympatyków większości mandatów w radzie miasta. Zarówno Nowaczyk, jak i Gelert i ich ekipy okazali się bardzo skutecznymi marketingowcami. Sukces był bezprecedensowy, a radość ze zwycięstwa ogromna.

Jak słusznie wskazał tygodnik Polityka: "po poprzednim prezydencie Henryku Słoninie nowa ekipa odziedziczyła rozpoczętą budowę dwóch mostów, zaawansowane projekty remontu dróg 503 i 504 oraz długi. Dziś miasto jest zadłużone na 300 mln zł (obligacje miejskie), ale Witold Strzelec podkreśla, że tylko 107 mln zł to zobowiązania zaciągnięte przez nową – i już byłą – ekipę. Janusz Nowak, szef elbląskiego SLD, przypomina: kiedy Słonina w końcówce swych rządów pchnął miasto w obligacje, zarówno radni PiS, jak i PO byli za takim rozwiązaniem i, paradoksalnie, tylko radni SLD głosowali przeciw. (Wyszło na to, że lewica jest zwaśniona - dodaje - co odbiło się na wyniku wyborczym)."

Obecnie zadłużenie Elbląga sięga 57 procent budżetu, przy ustawowej górnej granicy 60 proc. To oznaczało, że nowe środki unijne były poza zasięgiem miasta. Należało bowiem mieć pokaźny wkład własny, aby z nich skorzystać - wkład, o którym włodzarze Elbląga mogli zapomnieć, gdyby nie przeprowadzenie olbrzymiej redukcji wydatków lub zaciągniecie przez miasto nowych zobowiązań (czytaj: zwiększenie zadłużenia miasta). Nowo wybrana rada miejska, aby "uzbierać" pieniądze na wkład własny, potrzebny do skorzystania z unijnej pomocy, zadecydowała o sięgnięciu do kieszni mieszkańców, przy czym warto dodać, że w jednym okresie skumulowało się kilka podwyżek opłat. Najbardziej dotkliwa była podwyżka czynszów w mieszkaniach komunalnych o 100 procent za metr kwadratowy (nieznacznie złagodzona systemem ulg i dofinansowań). To ona przechyliła czarę goryczy i naszym zdaniem była decydująca, jeśli chodzi o zmobilizowanie tak dużej ilości elblążan do zagłosowania przeciwko radzie i prezydentowi. Ponadto podrożała komunikacja publiczna - dla osób korzystających z biletów papierowych (bilet na przejazd jednorazowy - 2,40 zł). Warto zauważyć, że to obciążenie zbiegło się z gorszą jakością transportu publicznego, z uwagi na remonty dróg. W wielu miejscach, szczególnie w centrum, miasto zostało rozkopane. Roboty trwają od ponad 2 lat, przy czym na niektórych odcinkach pojawiły się długo trwające przestoje. Kierowcy, widząc co się dzieje, nierzadko nie przebierali w słowach. Co więcej, w mieście pojawiło się mnóstwo płatnych miejsc parkingowych - one także miały m.in. za zadanie ściągnąć od mieszkańców pieniądze potrzebne na inwestycje infrastrukturalne, do których dopłaca Unia. Płatne miejsca parkingowe niestety pojawiły się także m.in. obok dworca kolejowego i dworca PKS oraz obok Hotelu Galeona w centrum miasta. Wielu elblążan było zdegustowanych.

Miasto zaczęło inwestować w promocję. Na zlecenie władz powstał bardzo udany klip reklamowy - pierwszy tego typu i tej jakości w Elblągu. Niestety, były także - delikatnie to ujmując - bardzo poważne wpadki. Nowe logo Elblaga, zaprezentowane publicznie pod koniec marca 2012 roku w Ratuszu Staromiejskim, wzbudziło olbrzymie kontrowersje i wrzenie wśród internautów. Co więcej przeciekła informacja, iż logo oraz "strategia promocji miasta" kosztowały grubo ponad 100 tys zł. Logo przypomina znak tzw. internetowej małpy, a jak mówili złośliwi - ślimaka. Naczelnym hasłem prezentowanej kampanii promocyjnej było "Elbląg przyspiesza". W logo Gdyni znajdują się żagle, które ewidentnie kojarzą się z tym miastem. W logo Sopotu odnajdziemy mewy, które bezwględnie kojarzą się z morzem. W logo Elbląga mamy ślimaka z kropką, który kojarzy się z... niczym - pisał dziennikarz na portalu internetowym elblag24.pl. Logo zostało zaprojektowane przez przedsiębiorstwo z drugiego krańca Polski - z Nysy. Może to była jedna z przyczyn tak luźnego związku tego projektu z miastem leżącym około 50 km od morza.

Miasto prowadziło udaną - naszym zdaniem - politykę informacyjną. Po raz pierwszy do mieszkańców trafiały profesjonalnie opracowane, cyklicznie wydawane gazetki reklamowe, w których zawarte były informacje o sukcesach włodzarzy miasta oraz o tym, co się dzieje (wydarzenia kulturalne, rozrywkowe, sportowe). Miasto zbudowało profesjonalną stronę internetową. Być może nie imponuje ona grafiką, ale jest schludna i bogata w informacje. W końcu elblążanie zaczęli się dowiadywać ,co się dzieje w Elblągu - poprzednia strona była jakby, delikatnie rzecz mówiąc, uśpiona... Kultura miejsca kwitła. W 2007 roku, za kadencji poprzedniego prezydenta i rady, powstała elbląska Orkiestra Kameralna, teraz jednak zaczęła często koncertować, miała sukcesy ogólnopolskie, była zauważalna. Organizowana była niezliczona liczba koncertów, recitali, różnego rodzaju imprez kulturalnych, a CSE "Światowid" w ciągu ostatnich kilku lat stał się najprężniejszą i najbardziej wpływową placówką kulturalną nie tylko w Elblągu, ale i w całym województwie warmińsko-mazurskim.

Były także słabe punkty. Ktoś na internecie rzucił hasło, że przez kraniec Bażantranii (las podmiejski w Elblągu, uwielbiany przez Elblążan) poprowadzona zostanie obwodnica. Pojawiła się informacja o planowanej likwidacji linii tramwajowej prowadzącej do tego kompleksu. W internecie zawrzało. Odkryty basen miejski o powierzchni 3,5 ha (jeden z największych tego typu obiektów w Europie) - jedna z perełek miasta - od dwóch lat nie prowadzi działalności, a teren niszczeje (spod płytek, w miejscu, gdzie jeszcze kilka lat temu latem była woda, wyrastają krzaki). Miasto zapaliło się ideą wybudowania aquaparku, choć wiadomo, że prawie wszystkie aquaparki w Polsce są deficytowe i samorządy, aby je utrzymać muszą braki finansowe pokrywać z publicznych środków... Prezydent, jak i rada uzyskali mandat także dzięki poparciu kibiców piłkarskich Olimpii Elbląg, tymczasem obiecana budowa stadionu w ciągu dwóch lat nie została nawet rozpoczęta. W 2011 roku została natomiast oddana do użytku została stalowa kryta trybuna, która aktualnie znajduje się na terenie obecnego stadionu.

Było więcej błędów, choć co godne podkreślenia - nie za wszystkie z nich odpowiada rada miejska i prezydent (o czym nie muszą wiedzieć mieszkańcy), np. o wyborze oferty w przedmiocie regulacji rzeki Kumieli zadecydował Żuławski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu. Wadliwie, w większości zrealizowany projekt regulacji znacznego odcinka rzeki Kumiela, przebiegającej przez dużą część miasta, w tym przez malowniczy park Dolinka, był pokłosiem wyboru najtańszej oferty. Jak pisze Małgorzata Stachowiak w "Piśmie Samorządu TerytorialnegoWspólnota": "Przepisom o zamówieniach publicznych zarzuca się niesłusznie, że preferują wyłącznie rozstrzygnięcia oparte na najniższej cenie. W rzeczywistości prawo zamówień publicznych nakazuje wybrać ofertę najkorzystniejszą, co nie zawsze oznacza najtańszą. Ofertę najkorzystniejszą definiuje dla każdego postępowania odrębnie sam zamawiający, ustalając kryteria oceny ofert i nadając im znaczenie (wagę). Jak wynika z przepisu, zawsze kryterium ofert jest cena, jednak nie ma przeszkód, aby zamawiający oprócz ceny stosował inne kryteria, a w takim przypadku nie jest zobowiązany do wyboru oferty najtańszej, a oferty o najkorzystniejszej proporcji ceny i zastosowanych innych kryteriów." Oto wypowiedź na forum elblag.net, zamieszczona w tej sprawie przez jednego z internautów: "Niedawno rozmawiałem z profesorem, który wykłada u nas na PWSZ na temat te regulacji Kumieli. Niektórzy nazywają tę rzekę Dzika ale to szczegół. Jego zdaniem a wierzcie mi, Pan Profesor wie co mówi, regulacja ta nie tylko została źle zrobiona od samego początku ale również źle zaplanowana. Gdy zostaną wyłonione nowe władzę to polecam skontaktować się z tym profesorem i uzgodnić z nim, co należy zrobić, bo to co zrobiono to wyrzucenie pieniędzy w błoto a efekt końcowy pozostawia wiele do życzenia. Ja się na regulacji i rekultywacji nie znam ale jak widzę zdjęcia to mogę stwierdzić, że ktoś to zrobił na odwal, tylko aby kasę za wykonanie wziąć." O co w sumie chodzi? Po pierwsze praktycznie wszędzie usunięte zostały przybrzeżne drzewa, krzewy i zarośla, które w sposób znaczący (system korzeniowy) wzmacniały stromy brzeg. Praktykowane przecież jest np. sadzenie na wydmach nadmorskich specyficznej roślinności, która ma za zadanie wzmocnienie linii brzegowej oraz zapobieganie ich osuwaniu się. Tu sprawa przedstawia się analogicznie i nie trzeba być inżynierem, żeby to zrozumieć Po drugie po zimie w wielu miejscach brzegi zostały podmyte i w poważnym stopniu uszkodzone zostały nabrzeża (10-15%). Zniszczenia zostały spowodowane nie tyle przez ciężką zimę i wysoki poziom wody, jak stara się tłumaczyć inwestor - Żuławski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, co przez źle wykonaną pracę (m.in. luźno osadzone kamienie na skarpach, nie wzmocnienie w sposób znaczący odcinków położonych na zakolach) oraz wcześniejszą likwidację naturalnych umocnień, o czym była mowa już wcześniej.

Akcję referendalną zainicjowało zalewdwie kilka osób, w tym trzy związane z Ruchem Palikota (dwóch aktualnych członków, jeden były). Do komitetu zgłosiło się kilkanaście osób - raczej nieznanych, nienależących do establishmentu. Jak podsumował tygodnik Polityka: "Gdy Komitet referendalny wynajął od miasta lokal w suterenie, aby zbierać podpisy, od razu zjawiła się kontrola. Wykryła „lewe” podłączenie z bliżej nieokreślonych czasów. Inicjatorzy referendum nie przystali na mandat karny. Więc do sądu trafiła sprawa o kradzież prądu. Dobre imię Komitetu Wolny Elbląg uratowała umowa najmu, z której wynikało, że za elektryczność płacą ryczałt, czyli nie mają interesu, by czerpać ją nielegalnie. Gdy o oskarżeniu o kradzież prądu dowiedziały się media, podpisów pod wnioskiem o referendum tylko zaczęło przybywać."

Duży udział w odwołaniu rady miejskiej w Elblągu i prezydenta miasta miał portal internetowy elblag24.pl, który publikował artykuły wskazujące na uchybienia działań rady i prezydenta. Kilka dni przed referendum w (przyśpieszonym) trybie wyborczym skazany został dziennikarz tego portalu. Zakłada on 24-godzinny tryb rozpatrywania sprawy (nieprocesowy). 12 kwietnia w godzinach popołudniowych odbyły się dwie sprawy przeciwko współwłaścicielowi portalu internetowego elbląg24.pl. Wnioski były wystosowane przez prezydenta miasta - Grzegorza Nowaczyka, oraz radnego - Rafała Siwko. Sędzia, Arkadiusz Fall, zdecydował o konfiskacie gazety drukowanej wydanej przez elblag24.pl, w której ukazały się - jak to ujął - nieprawdziwe informacje. Nakazał także opublikowanie sprostowania. Prezydent, Grzegorz Nowaczyk domagał się również kary finansowej, ale sąd odrzucił ten wniosek. Współwłaściciel portalu zapowiedział odwołanie się od wyroku, bo jak twierdzi, Sąd wysłuchał świadków tylko jednej strony. Zwycięstwo miasta było w tej sprawie pyrrusowe. Trudno było ukryć, fakt, że dziennikarze elblag24.pl poruszyli ważny temat związany z potencjalną (niezrealizowaną) ważną inwestycją w mieście, która ich zdaniem mogła dojść do skutku, gdyby zachowanie miasta było marketingowo bardziej przemyślane. To zresztą nie był ich jedyny zarzut pod kątem działalności prezydenta i rady miejskiej.

Miesiąc wcześniej, 14 marca odbyła się rozprawa w której sąd stwierdził popełnienie wykroczenia przez członków grupy referendalnej. Kazimierz Falkiewicz, pełnomocnik tej grupy został zobowiązany do zapłacenia 500 złotych grzywny i 150 złotych kosztów sądowych - za to, że grupa referendalna wystawiła przed swoim biurem przy ul. Czerwonego Krzyża (centrum miasta) tablicę informacyjną oraz sprzęt nagłaśniający mimo, iż wcześniej spotkali się z decyzją odmowną ze strony elbląskiego magistratu w tej sprawie.

Bardzo istotną sprawą było zawiedzenie wielkich nadziei pokładanych w rządach Platformy Obywatelskiej. Elblążanie myśleli, że zmieni się dużo, jeśli nie wszystko - rzecz jasna w sposób pozytywny, tymczasem większość spraw się nie zmieniła. W mieście, w którym od lat utrzymuje się bardzo wysoka stopa bezrobocia (18,8% w samym tylko Elblągu, a 30% w powiecie - dane z marca 2013), nie pojawił się żaden duży inwestor. Co więcej rada miejska zadecydowała o uderzeniu w najbiedniejszych mieszkańców miasta, bo przeciez to oni bytują w mieszkaniach komunalnych. Podwyżka czynszów o 100 procent za metr kwadratowy (nieznacznie złagodzona systemem ulg i dofinansowań) była dla wielu z nich ciężka do zniensienia, zważywszy, że wielu z nich nie było stać na wykupienie lokalu (zdecydowana większość tych, których było stać uczyniła to już dużo wcześniej). Na powyższe sprawy nałożyła się sprawa związana z zamianą własnościowego mieszkania krewnej wiceprezydenta Elbląga Tomasza Lewandowskiego na mieszkanie komunalne z zasobów miasta, o powierzchni blisko 150 m2 oraz nepotyzm przy obsadzaniu stanowisk samorządowych. Bardzo duże znaczenie miała również antyprezydencka ulotka wydana w nakładzie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy, w której twórcy prezentowali 24 grzechy główne prezydenta, m.in. "zakup limuzyn za 171 tys. zł, remont gabinetów prezydenta za blisko 500 tys. zł, wzrost opłat (ścieki, woda, śmieci), 100% podwyżki czynszów w ZBK" itd. Ulotka była bezimienna i choć została rozprowadzona systemem "direct mailing" i trafiła w ten sposób do dużej liczby mieszkańców, nie została oficjalnie przypisana do żadnej partii ani organizacji. Grupa referendalna "Wolny Elbląg kierowana przez Lecha Kraśniańskiego i Kazimierza Falkiewicza umyła od niej ręce. Także PiS, Ruch Palikota i SLD zaprzeczyły jakoby były odpowiedzialne za kampanię ulotkową. W tym przedmiocie zostało na osobiste polecenie prezydenta Grzgorza Nowaczyka złożone doniesienie na policję w sprawie domniemanego popełnienia przestępstwa (ulotka prezentowała częściowo nieprawdziwe informacje).

Na zakończenie chcielibyśmy stanąć w obronie prezydenta. Elblążanie nie tyle głosowali przeciwko prezydentowi, ale przeciwko calokształtowi działań (zaniechań) za które odpowiadał zarówno prezydent, jak i rada miejska, przy czym warto zauważyć, że w świetle prawa samorządowego za większość działań (zaniechań) odpowiada nie tyle prezydent, co rada. Prezydent pełni przede wszystkim funkcje reprezentacyjne i blokujące, przy czym warto zauważyć, że blokowanie działań rady tak mocno zdominowanej przez członków i sympatyków PO byłoby po pierwsze zupełnie nieskuteczne (rada bez problemu uzyskałaby większość), a po drugie przyczyniłoby się do politycznego samobójstwa Grzegorza Nowaczyka (przypomnijmy, także członka Platformy Obywatelskiej).


Tak głosowali elblążanie w 2010 roku w pierwszej turze wyborów prezydenta Elbląga

Witold Gintowt-Dziewałtowski (SLD) 5025 głosów (13,84%)
Grzegorz Nowaczyk (P0) 13153 głosów (36,23%)
Stefan Rembelski (Stronnictwo Demokratyczne) 826 głosów (2,28%)
Henryk Słonina (bezpartyjny) 10922 głosy (30,08%)
Jerzy Wilk (PiS) 6379 głosów (17,57%)


Sklad odwołanej (w dniu 16 kwietnia 2013 roku) rady miejskiej

Jerzy Wcisła - Przewodniczący Rady Miejskiej (PO)

Horbaczewski Henryk Horbaczewski - Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej (SLD)

Paweł Nieczuja-Ostrowski (po zrzeknięciu się mandatu przez Grzegorza Nowaczyka) - Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej - na to stanowisko wybrany po zrzeknięciu się mandatu przez Elżbietę Gelert (PO)

Jerzy Wilk -Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej (PiS)

Małgorzata Adamowicz - po zrzeknięciu się mandatu przez Elżbietę Gelert (PO)

Antoni Czyżyk (PO)

Juliusz Dziewałtowski-Gintowt Juliusz (SLD)

Paweł Fedorczyk - zastąpił Janusza Hajdukowskiego (PiS)

Wojciech Karpiński (PO)

Ryszard Klim (SLD)

Agnieszka Kondraczuk - zastąpiła Tomasza Lewandowskiego (PO)

Maria Kosecka (PO)

Marek Kucharczyk (PO)

Piotr Macutkiewicz - po rezygnacji Witolda Wróblewskiego, który zastąpił Henryka Słoninę (Elbląski Dobry Samorząd)

Janusz Nowak (SLD)

Zdzisław Olszewski (PiS)

Wojciech Paczkowski - po rezygnacji Andrzeja Soji (PO)

Dawid Pater (SLD)

Marek Pruszak (PiS)

Halina Sałata (PiS)

Rafał Siwko - zastąpił Alicję Bałchan (PO)

Robert Turlej (PO)

Andrzej Tomczyński (SLD)

Ryszard Zgirski - zastąpił Grażynę Kluge (PO)

Artur Zieliński (Elbląski Dobry Samorząd)




Skład rady miejskiej wybranej 21 listopada 2010 roku

Juliusz Dziewałtowski-Gintowt (69 lat, SLD) 524 głosy (7.57%)

Marek Kucharczyk (27 lat, PO) 647 (9.34%)

Andrzej Sławomir Soja (50 lat, PO) 399 (5.76%)

Robert Turlej (29 lat, PO) 634 (9.16%)

Halina Maria Sałata (62, PiS) 778 (11.24%)

Ryszard Klim (64 lat, SLD) 542 (7.00%)

Elżbieta Kazimiera Gelert (55 lat, PO) 1212 (15.66%)

Grażyna Teresa Kluge (56 lat, PO) 572 (7.39%)

Maria Kosecka (47 lat, PO) 468 (6.05%)

Janusz Hajdukowski (55 lat, PiS) 542 (7.00%)

Janusz Dariusz Nowak (52 lat, SLD) 371 (5.34%)

Jerzy Wcisła (51 lat, PO) 841 (12.10%)

Wojciech Jerzy Karpiński (58 lat, PO) 372 (5.35%)

Jerzy Zbigniew Wilk (55 lat, PiS) 1129 (16.25%)

Artur Zieliński (42 lat, Elbląski Dobry Samorząd) 230 (3.31%)

Henryk Horbaczewski (62 lata, SLD) 455 (6.56%)

Antoni Czyżyk ( 50 lat, PO) 1207 (17.41%)

Alicja Violetta Bałchan (44 lat, PO) 260 (3.75%)

Zdzisław Czesław Olszewski (75 lat, PiS) 552 (7.96%)

Henryk Słonina (71, EDS) 709 (10.22%)

Andrzej Tomczyński (59 lat, SLD) 285 (4.28%)

Dawid Pater (30 lat, SLD) 358 (5.37%)

Grzegorz Nowaczyk (44 lata, PO) 1152 (17.29%)

Tomasz Lewandowski (38 lat, PO) 364 (5.46%)

Marek Piotr Pruszak (48 lat, PiS) 712 (10.69%)

__________________________

Informacja: emazury.com









informacje| mapy| atrakcje regionalne| Mazury | kontakt emazury.com - strona główna

Żuławy, Warmia, Mazury, Suwalszczyzna

Mazury - hotele| eSolina.pl|Bieszczady| Artnes - malarstwo| Wilkasy - tanie noclegi | Weterynarz |
Biskupiec| Elbląg - hotele| Olsztyn - noclegi| Betolit| Pisz - noclegi|Kętrzyn
Chorwacja| Katalog najlepszych stron www |   noclegi Władysławowo |