Pociąg osobowy relacji Mikołajki-Olsztyn wjechał w stado dzików. Zabił dwadzieścia jeden zwierząt. Prawdopodobnie tych, których strachu przed człowiekiem oduczył sam... człowiek.
Niedziela, 2 grudnia 2007. Dochodzi godzina 21. Jadący z Mikołajek pociąg osobowy zbliża się do granic Olsztyna. Jest na odcinku między Nikielkowem a Trackiem, kiedy maszynista dostrzega z daleka stado dzików. Zwierzęta idą po torowisku w kierunku miasta. Maszynista trąbi, ale dziki w ogóle nie reagują. W najlepsze idą dalej. Kilka sekund później jest już po wszystkim. Ważący kilkaset ton żelazny kolos robi ze zwierząt krwawą miazgę. - Siła uderzenia była tak duża, że pociąg aż podskoczył - mówi Grzegorz Prusik z PKP Cargo w Olsztynie.
Solidnie uszkodzona lokomotywa będzie wymagać remontu.
- One zachowywały się tak, jakby w ogóle nie bały się człowieka. Mamy więc powody przypuszczać, że zginęły, niestety, zwierzęta oswojone przez ludzi - wyjaśnia Józef Sawiński, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w olsztyńskim Urzędzie Miasta. - Apelowaliśmy wielokrotnie, żeby nie dokarmiać dzików, bo w ten sposób wyrządza im się krzywdę.
Źródło: Gazeta Olsztyńska
|