W Gaju pod Olsztynkiem, w niewielkiej stodole, stoi zakurzony, dziwny pojazd. Przed blisko 30 laty budził podziw mongolskich pasterzy. Jego właściciel marzy, aby te wspomnienia znów ożyły, pisze "Gazeta Olsztyńska".
W 2008 roku minie 30 lat od niecodziennej wyprawy dwóch Polaków. W dwóch dziwnych pojazdach, skrzyżowaniu żaglówki z rowerem, pokonali pustynię Gobi. Marzeniem Wojciecha Skarżyńskiego, wtedy jednego z uczestników wyprawy a dziś emeryta, jest powtórzenie tego wyczynu przez jakiegoś następcę.
"Wiek nie pozwala mi w tym uczestniczyć, mówi ze smutkiem." Ale pożyczę pojazd, będę służył radą. Tak bardzo brakuje mi dziś polskich sukcesów! Pan Wojciech, kiedyś mieszkaniec Warszawy, dzisiaj Gaju pod Olsztynkiem, był uczestnikiem polskich wypraw archeologicznych na Gobi, które poszukiwały kości dinozaurów.
Na pomysł skonstruowania żaglowozu wpadł po przeczytaniu amerykańskiego magazynu geograficznego, w którym zamieszczono reportaż z międzynarodowego rajdu pod żaglami przez zachodnią Saharę.
Przygotowania i budowa dwóch bliźniaczych pojazdów "Gobi 1" i "Gobi 2" trwały blisko rok. Budował je z przyjaciółmi Hubertem Kiersnowskim i Bogdanem Pigłowskim w Warszawie, w piwnicy. Każdy żaglowiec składał się z duraluminiowych rur, ceowników, trzech motocyklowych kół, siodełka, sterownicy i 11 metrów kwadratowych żagla. Próbę sprawności przeprowadzili na lotnisku w Bemowie. Do Mongoli pojechali we dwóch. Kiersnowski zrezygnował.
Wyprawę nazwali Rajd Przyjaźni Polsko-Mongolskiej. Musieliśmy tak nazwać, żeby przyklepały ją "czynniki", uśmiecha się pan Wojtek. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że władze mongolskie życzą sobie, aby jeden z żaglowozów po rajdzie został przekazany do muzeum. Zgodzili się. Ruszyli w drogę, osiągając prędkość do 80 km na godzinę. Przejechali w sumie przez Gobi około 800 km, wszędzie budząc ogromne zainteresowanie.
Organizatorką aktualnej wyprawy A.D. 2008 jest Anna Grebieniow. Trasa tej niecodziennej ekspedycji pokryje się w dużej części z trasą wyprawy z 1978 roku, będzie jednak 2 razy dłuższa i wyniesie około 1 600 km. Termin rozpoczęcia jest planowany na wrzesień 2008. W nietypowym rejsie żaglowozami przez Gobi będzie uczestniczyło pięcioro młodych ludzi. Wszyscy uczestnicy wyprawy są częścią nieformalnej Grupy Ekspedycyjnej AZYMUTH. Jest to grupa osób, które łączy koleżeństwo, przyjaźń, wspólne pasje i podróże. Każdy z nas ma swoim koncie sporo wyjazdów bliższych i dalszych. Uczestnikami wyprawy są osoby sprawdzone w podróży, nie bojące się nietypowych wyzwań i nieprzewidywalnych przygód.
Wyprawa Żaglowozem przez Pustynię Gobi 2008 ma być ukłonem uznania dla Polaków (Wojciecha Skarżyńskiego, Ryszarda Łuniewskiego, Bogdana Pigłowskiego), którzy w 1978 roku przemierzyli pustynię Gobi pojazdami własnej konstrukcji - żaglowozami. Jest to wyprawa ich śladami, z możliwym, jak najwierniejszym odtworzeniem trasy (plus dodatkowy etap). Zorganizowali oni taką wyprawę w czasach, gdy stanowiło to nie lada wyzwanie. Niestety, jeden z pomysłodawców i twórców żaglowozu - pan Hubert Kiersnowski z przyczyn "wyższych" ostatecznie nie mógł uczestniczyć w ekspedycji. Obecnie w wyprawie bierze udział jego syn Tomek.
Dużo więcej informacji na temat wyprawy: http://mongolia.info.pl
____________________________________________
Informacja:
Gazeta Olsztyńska,
PAP,
http://mongolia.info.pl
|