Kolce Lodowe, fot. www.e-wopr.pl
Styczeń i luty to dla wielu wędkarzy najlepszy czas połowów na zamarzniętych jeziorach. Pokrywa lodowa przysypana śniegiem jest jednak często zdradliwa. Ponadto grubość warstwy lodowej zwiększa się powoli i dopiero około 7 dni ostrego mrozu gwarantuje jej przyrost do odpowiedniego poziomu (minimalna grubość lodu, na którym można bezpiecznie jest wędkować wynosi 10 cm). Nawet przypadku trwających nieprzerwanie wielodniowych mrozów potrzebne jest doświadczenie i przygotowanie, aby oddając się zimowemu hobby nie utonąć pod kruchym lodem.
Co roku warmińsko-mazurscy policjanci i strażacy są wzywani do kilkudziesięciu przypadków załamania się lodu pod wędkarzem, czy innymi osobami przebywającymi na zamarzniętej tafli. W większości, sytuacje te kończą się szczęśliwie. Niestety, nie zawsze.
Jakie zasady bezpieczeństwa należy stosować? Jaki sprzęt radykalnie zwiększa szanse na przeżycie w ekstremalnej sytuacji? Co należy wiedzieć, aby ograniczyć do minimum ryzyko? Poniżej postaramy się odpowiedzieć na powyższe pytania.
Do wielu tych tragicznych zdarzeń nie doszłoby, gdyby wędkarze byli odpowiednio przygotowani i przestrzegali zasad bezpieczeństwa. Niejednokrotnie życie uratować może kamizelka ratunkowa lub kolce asekuracyjne
Należy pamiętać, że lód nie wszędzie posiada taką samą grubość, a jego wytrzymałość zależy od temperatury. Najbardziej zdradliwe są okresy, w któych występuje chwilowe ocieplenie. Niebezpiecznym miesiącem jest marzec - miesiąc, w którym zazwyczaj występuja tzw. roztopy.
Mimo iż świeży, tzw. czarny lód na wodach stojących, mający 5 do 7 cm, może utrzymać jednego człowieka, to nie należy po nim chodzić. Minimalna grubość lodu, która pozwala na w miarę bezpieczne wędkowanie to 10 cm.
Lód o grubości 12-centymetrów pozwala na bezpieczną jazdę skuterem śnieżnym, motorem i bojerem, natomiast warstwa lodu o grubości 20-30 cm utrzyma samochód osobowy.
Lód szary lub śniegolód może, mimo niejednokrotnie znacznej grubości, posiadać wytrzymałość mniejszą nawet o połowę. Na wodach płynących jeg wytrzymałość jest mniejsza o około 20 %. Warto dodać, że śnieg ma właściwości izolujące i wzmacniające, ale zasłania pęknięcia ciśnieniowe i miejsca z otwartą wodą (jest zdradliwy).
Na jeziorach należy uważać na szczeliny powstające podczas wahań temperatury, które tworzą się co roku zazwyczaj w tych samych miejscach (szczególnie jeśli na dnie znajdują się przeszkody). Pęknięcie może spowodować silny wiatr lub przedostające się pod powierzchnię powietrze.
Ujścia ścieków, cieplejsze od reszty wody, zamarzają tylko przy skrajnie niskich temperaturach. Podobna sytuacja ma miejsce także w pobliżu mostów, gdzie występują prądy i gromadzą się spaliny samochodowe - lód w takich miejscach jest niebezpieczny.
Przebywanie na lodzie - zasady bezpieczeństwa
O czym należy pamiętać wychodząc na lód?
1. Pokrywa lodowa przysypana śniegiem jest bardzo zdradliwa, czasem pod warstwą śniegu nie widać przerębli.
2. Jeśli mamy wejść na lód musi on mieć co najmniej 10 cm grubości i nie powinno być na nim przerębli. Także temperatura otoczenia musi być ujemna.
3. Szczególnie niebezpieczne są miejsca w pobliżu ujścia rzek i kanałów, nurtów rzek, ujęć wody, mostów, pomostów i przy brzegach, ponieważ zwykle w tych miejscach lód jest cieńszy. Należy też unikać miejsc zacienionych, gdzie przez pokrywę lodową widać płynącą wodę.
4. Na lód powinny wchodzić co najmniej dwie osoby - mogą przebywać w pewnej odległości od siebie, ale zawsze w zasięgu wzroku. Pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić na lód, jeśli w pobliżu nikogo nie ma.
5. Jeśli usłyszymy trzeszczenie lodu, nie zatrzymujmy się, ale natychmiast zawróćmy w kierunku brzegu.
Podstawowe zasady przeprowadzania akcji ratunkowej
Co robić, jeśli pod kimś załamie się lód?
1. W przypadku załamania lodu starajmy się zachować spokój i próbujmy wzywać pomocy. Najlepiej położyć się płasko na wodzie, rozłożyć szeroko ręce i starać się wpełznąć na lód. Starajmy się poruszać w kierunku brzegu leżąc cały czas na lodzie.
2. Kiedy zauważymy osobę tonącą, nie biegnijmy w jej kierunku, ponieważ pod nami również może załamać się lód. Nie wolno też podchodzić do przerębla w postawie wyprostowanej, ponieważ zwiększamy w ten sposób punktowy nacisk na lód, który może załamać się pod ratującym. Najlepiej próbować podczołgać się do tonącego.
3. Jeśli w zasięgu ręki mamy długi szalik lub grubą gałąź, spróbujmy podczołgać się na odległość rzutu i starajmy się podać poszkodowanemu drugi koniec.
4. Jeśli sami nie mamy możliwości udzielić poszkodowanemu pomocy, natychmiast poinformujmy o wypadku najbliższą jednostkę policji lub straży pożarnej.
5. Po wyciągnięciu osoby poszkodowanej z wody należy okryć ją czymś ciepłym (płaszczem, kurtką) i jak najszybciej przetransportować do zamkniętego, ciepłego pomieszczenia, aby zapobiec dalszej utracie ciepła. Pamiętajmy,
że nie wolno poszkodowanego polewać ciepłą wodą, ponieważ może to spowodować u niej szok termiczny.
6. W miarę możliwości należy podać poszkodowanemu słodkie i ciepłe (ale nie gorące) płyny do picia. Osobę poszkodowaną powinien także obejrzeć lekarz.
Wybrane, tragiczne przypadki związane z niezachowaniem podstawowych zasad bezpieczeństwa na lodzie
10 marca 2007 roku w Szczytnie z jeziora Dużego Domowego wydobyto ciało 61-letniego mieszkańca miasta. Z ustaleń policjantów wynikało, że pod mężczyzną, który szedł po jeziorze, załamał się lód.
29 grudnia 2007 roku w Olsztynie zginęli tragicznie dwaj mężczyźni (z Elbląga i okolic, w tym jeden radca prawny) w wieku 33 i 34 lat, którzy ratowali psa, pod którym załamała się tafla. Kamil i Robert weszli na kruchy lód jeziora Kortowskiego w Olsztynie. Pies przeżył, ale mężczyźni, pod którymi również zarwał się lód, zmarli z wyziębienia. Gdy przybyła ekipa ratunkowa, uwięzieni w przerębli mężczyźni próbowali ostatkiem sił wydostać się na powierzchnię. Deska lodowa, którą połozyli strażacy, okazała się nieprzydatna, gdyż lód był bardzo cienki. Kiedy do akcji weszli nurkowie, było już za późno. Wyciągnęli mężczyzn, gdy ci byli już pod powierzchnią wody i nie dawali znaków życia. Ratownicy medyczni rozpoczęli reanimację, którą kontunuowali podczas transportu do olsztyńskich szpitali. Niestety obaj mężczyźni zmarli - jeden w szpitalu wojewódzkim, drugi w poliklinice MSWiA.
4 stycznia 2008 roku jedna z mieszkanek Mrągowa zgłosiła w miejscowej Komendzie zaginięcie męża. Kobieta powiedziała, że tego samego dnia jej mąż wybrał się nad jezioro Czarne w Mrągowie, aby łowić ryby. Długo nie wracał do domu; wzbudziło to jej niepokój i podejrzenia. Policjanci podjęli poszukiwania mężczyzny. Na lodzie jeziora Czarnego w Mrągowie, w odległości około 150 metrów od brzegu, funkcjonariusze zauważyli ślady. Następnego dnia strażacy z Giżycka w miejscu, gdzie urywał się ślad wydobyli ciało poszukiwanego 61-letniego mężczyzny.
19 stycznia 2008 roku w jeziorze Sasek Wielki na terenie gminy Dźwierzuty utonął 61-letni mieszkaniec tamtejszej gminy. W toku czynności procesowych ustalono, że dwa dni wcześniej mężczyzna szedł po jeziorze, co spododowało zarwanie się lodu.
12 marca 2009 roku oficer dyżurny mrągowskiej policji otrzymał informację, że na jeziorze Bełdany w gminie Mikołajki trwa akcja ratownicza trójki wędkarzy, którzy wpadli do wody. Najpierw 51-letni mieszkaniec Łomży poszedł sam w kierunku brzegu, aby połowić na płytszej wodzie. Kiedy mężczyzna był około 20 metrów od brzegu, załamał się pod nim lód. Wędkarz wpadł do wody. Jego dwaj koledzy zaczęli biec w jego kierunku. Jednak lód załamał się także pod nimi. Obaj wędkarze także znaleźli sięw wodzie. Sytuacje zauważył mężczyzna przechodzący akurat brzegiem jeziora. Wszedł na lód, aby pomóc topiącym się wędkarzom. Także pod nim zaczął łamać się lód. Mężczyzna wyszedł na brzeg i zaczął rzucać gałęzie w stronę trzech mężczyzn. Jeden z wędkarzy łamiąc lód zdołał wydostać się na brzeg o własnych siłach. Pozostałych nieprzytomnych dwóch mieszkańców Łomży z wody wyciągnęli strażacy. Pomimo podjętej reanimacji mężczyźni nie odzyskali przytomności. Ocalały wędkarz trafił do Szpitala Powiatowego w Piszu.
31 stycznia 2012 roku strażacy, policjanci i ratownicy rozpoczęli poszukiwania dwóch wędkarzy (w wieku 58 i 62 lata), którzy nie powrócili do domów z wędkowania na jeziorze Śniardwy. Na brzegu jeziora w miejscowości Niedźwiedzi Róg (powiat piski) znaleziono pustą toyotę avensis. Akcja ratownicza trwała wiele godzin. 1 lutego ratownicy Mazurskiego WOPR odnaleźli ciała dwóch poszukiwanych. Mężczyźni mieli na sobie kombinezony wypornościowe. Najprawdopodobniej nie mogli się wydostać z przerębla i zmarli z wychłodzenia.
Tutaj możesz dokonać zakupu asekuracyjnych kolców lodowych, które mogą Ci uratować życie:
www.ewopr.pl
__________________________
Informacja: Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, www.e-wopr.pl, informacje własne emazury.com
|